CHUCHAĆ, CHUCHAĆ, AŻ... PUŚCI..! cz. III
Nie znam się na protokołach gminnych sesji, więc zacznę tak, jak czuję.
Szanowni PP. Szanowni Moi Drodzy, to po raz pierwszy od bardzo dawna - ściślej mówiąc, po raz pierwszy od dwudziestu lat, mam ochotę, potrzebę i przyjemność zabrać głos w mojej rodzinnej gminie Mielnik.
Wypowiadam się wyłącznie we własnym imieniu i biorę odpowiedzialność.
Właściwie występuję w dwu rolach; aktorki - profesjonalnej aktorki, która żyje, mieszka i tworzy w gminie Mielnik i jako przedstawiciela Fundacji.
"Fundacja Engram - na rzecz zachowania naturalnego piękna wsi i godnej starości" - ci z Państwa, którzy mają dostęp do internetu, mogą wejść na stronę i będą na bieżąco.
Obie te "role" znakomicie się uzupełniają i nie zmierzam z żadnej z nich rezygnować - zresztą, rolę artysty w dzisiejszych - tak trudnych na całym świecie, a zwłaszcza w mojej ukochanej Polsce - czasach, pojmuję trochę inaczej.
Krótko mówiąc, wolę orzełka na czapce żołnierza, niż ORŁA na salonach.
W porządku obrad, zauważyłam punkt dotyczący współpracy gminy z Organizacjami Pozarządowymi, co b. mnie ucieszyło.
Istotnie - "Administracja nie ma wyłączności na realizację zadań publicznych i dlatego zaspokojeniem niektórych potrzeb społecznych, równolegle, mogą się zajmować ORGANIZACJE POZARZĄDOWE" (zgodnie z prawem).
Niewątpliwie Fundacja Engram skorzysta z tej możliwości, (a jak ta współpraca będzie przebiegała - punkt po punkcie będę opisywać na stronie fundacjaengram.pl.
Sz. PP. siłą rzeczy nie jestem na bieżąco co do szczegółów funkcjonowania gminy; nie znam się na dziurach - nie wiem która dziura jest powiatowa, a która gminna. Którą można załatać, a którą nie. Wiem na pewno, że niektóre dziury trzeba zostawić nie naruszone, bo jak człowiek zabłądzi, to po dziurze od razu zorientuje się gdzie jest - np. w Mętnej, na małym łuku drogi, na przeciwko domu leśnictwa Koterka, od razu się wie gdzie człowiek jest. (ale to taka mała dygresja).
Chcę powiedzieć, że dzięki temu, iż byłam "z boku" życia gminy w Mielniku, miałam inny punkt widzenia - dostrzegałam co innego i inaczej.
Szczerze mówiąc, nie tylko ja się trzymałam "poza obszarem rażenia" - na terenie gminy Mielnik, żyje, tworzy i przebywa duża grupa, ok. 17 osób - artyści malarze, fotograficy, muzycy, literaci, poeci, aktorka i o ile mi wiadomo (poza jedną osobą), nikt z tej grupy nie był "zagospodarowany" - dlaczego? Nie wiem. Myślę, że to brak synchronizacji - "SYNCHRONIZACJI POZIOMÓW" - między "ludem" a lokalną władzą.
Sz. PP. Wynotowałam w punktach kilka sugestii i korzystając z możliwości zabrania głosu - rozwinę je. (c.d.n)