na Rzecz zachowania Naturalnego Piękna Wsi i Godną Starość

THINK TANK

„Think tank (ang., dosłownie: zbiornik myśli) z założenia niezależny komitet doradczy o charakterze organizacji non-profit, zajmujący się badaniami i analizami dotyczącymi spraw publicznych. Do celów działalności think tanków należy zazwyczaj poszukiwanie sposobów rozwiązywania problemów społecznych i udział w publicznej debacie. Spotkać można szersze rozumienie tego pojęcia, na oznaczenie grupy osób lub instytucji mających podobne cele, ale niekoniecznie posiadających status organizacji pozarządowych.”

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii


Co ma wspólnego think tank z wiejską gminą na Podlasiu?
A no to, że już bardzo pilnie trzeba włączyć zbiorowe myślenie, bo od tego, jakich *reprezentantów wybierzemy 25 maja do PE, a jesienią do SAMORZĄDÓW, zależeć będzie nasza codzienność. Toteż warto poświęcić chwilę na obejrzenie filmiku na temat oficjalnego i zakulisowego funkcjonowania UE. (You tube-„Kto rządzi Unią Europejską?”)

To tyle, o tych rządzących nami, z „wysokiej półki” w Brukseli,
ale dla mieszkańców wiejskiej gminy, ważniejsi są ci miejscowi oficjele: sołtys, wójt, radni, (których wybierzemy jesienią tego roku), bo będą wprowadzać w nasze życie, swoje „pomysły”, jak i wytyczne odgórne.
Staną się „autorytetem”- (chronionym) i niewiele już będzie można zrobić, nawet jak wygłaszają - (w majestacie prawa) „prawdy” z sufitu wzięte, i zdradzają „ubożuchne myślonko” .

Czasy teraz nastały takie, że „roztropek” udający ważnego, już nie wystarczy… Potrzeba prawdziwego zaangażowania, odporności psychicznej i trochę ogólnej wiedzy – jednak.
„Autorytet” z urzędu, który „w obronie człowieka” - z całym dostojeństwem sprawowanej funkcji, wstaje i mówi –
(…) a co to, żaba jest ważniejsza od ludzi…?
Tak się składa, że („…) tam gdzie jest woda nie koniecznie są żaby, ale tam gdzie są żaby musi być woda…” – a gdzie woda, tam życie, ale…, to już wyższa szkoła „jazdy” myślenia.


A GDYBY ZACZĄĆ NAPRAWĘ OD ŚRODKA…?

Jeżeli coś nie działa prawidłowo, to albo wyrzucić, albo naprawić. Powierzchowne „łatanie dziur” tylko na krótko zaradzi, wkrótce i tak trzeba będzie coś z tym zrobić.
Naprawianie „zepsutego” państwa np., powinno się rozpocząć od „głowy” – bo przysłowiowa ryba psuje się od głowy, ale zanim dosięgniemy głowy, (na ogół jest dość wysoko osadzona na „szyjach”, które ją podtrzymują), więc trochę to potrwa.
Może by zacząć od radykalnego przeglądu i wymiany terenowych „śrubek”, bo tam arogancja i niekompetencja włodarzy dotyka ludzi bezpośrednio.
Dobrać się do środka *terenowego mechanizmu władzy nie jest łatwo. Zaszłości – powiązania rodzinno sąsiedzkie sprawiają, że „trybiki” mają zdolność błyskawicznego zazębiania się i tworzenia wzajemnych „zabezpieczeń”.
Często wystarczy niepozorny urzędnik (z przeszłością), który trzyma w ręku pewne informacje, o starych grzechach w urzędzie gminy i…, władza już ma zapewnioną ciągłość „korozji”, a lud, (z przyzwyczajenia czuje strach przed władzą)! „… Panie, źle, czy dobrze niech już będzie, jak jest, nic nie zrobisz Panie - tylko się na razisz i będziesz miał przechlapane…”
Nie zapominajmy też o wsparciu jakiego samorządowym: gminnym, powiatowym, wojewódzkim „trybikom” często udzielają niektóre „WAŻNE SZYJE” – z wysokich szczebli, to przecież w ich witalnym interesie na przyszłość.

Tam, gdzie w wyborach samorządowych nie udało się dobrze „trafić” - wybrać CZŁOWIEKA- GOSPODARZA z prawdziwego zdarzenia, (wójta, radnych), wtedy ratunkiem stają się nieskorumpowane lokalne media.
Profesjonalne, autonomiczne, rzetelne: prasa, radio, TV…
Ich rola jest nie do przecenienia dla społecznego zdrowia!
To często dzięki nim dowiadujemy się, o poronionych pomysłach, nieefektywnych działaniach prowincjonalnych decydentów – zadufanych w sobie, albo skorumpowanych; wznoszących monumentalne pomniki własnych ambicji, za unijne i gminne fundusze, a lud…? Lud „wybrał” i wystarczy!

*(Z obserwacji). Gdzieniegdzie w terenie „demokracja” bierze w łeb już na wstępie - w czasie jednego z zebrań -(szkolenia) dla członków Obwodowych Komisji do wyborów do Parlamentu Europejskiego; głosowania na Przewodniczącego i zastępcę Komisji nie było, chociaż prowadzący zaznaczył, że jest to pierwszy i b. ważny punkt - a jakże, i że głosowanie może być tajne, albo publiczne itd., itp…
Tylko, że ten „ważny” proceder załatwiono krótko - „…no to może ty…? i tu wskazano na Panią X, Pana Y – nikt nie oponował, po co? To już „uzgodnione”, a zresztą, kto by tam sobie tym głowę zaprzątał…?

Dla Fundacji Engram. (Obserwator Podlasia)

Nawigator

Licznik odwiedzin

159444
Dziś 20
Ostatni tydzień145
Ostatni miesiąc1084
Ogółem159444