na Rzecz zachowania Naturalnego Piękna Wsi i Godną Starość

Chatka

W "TRZECIEJ CZĘŚCI" naszego życia, ma się ochotę "zbilansować" swój dorobek - spisać, zanotować, to czego doświadczyliśmy, co przeżyliśmy. Dlaczego tak się dzieje..? Nie wiem. Może jest to naturalna potrzeba pozostawienia po sobie czegoś, co nawiąże do przeszłości i przyszłości z innymi, tworząc w ten sposób trwały ślad "dziania się".
Losy tych maluczkich, wcale nie są mniej ważne, niż tych Wielkich – są równie potrzebne. Czasami plotą się ze sobą nieoczekiwanie.
Na stronie internetowej - Fundacjaengram.pl  w zakładce "Mart"  pod wierszem  "Czarnoziem piaskowy"  jest zdjęcie maleńkiej wiejskiej chatki, podpisane "Wkrótce opowiem Wam historię tej chatki i niegdyś jej mieszkańców" Oto się  zaczyna!
"Engram" "Engrama" > gr. En gramma - wewnątrz (czegoś) wpisane. Trwały ślad pamięciowy tego, co było, jest i będzie.
Otóż, moim engramem, na trwałe wpisanym w moją osobowość, jest obraz Podlasia - zapach, emocje i wrażenia z doświadczeń wczesnego dzieciństwa spędzonego na Podlasiu.
Co z tego, że urodziłam się w Warszawie, że większą partię mego życia przeżyłam w t. zw. Wielkim Świecie..?  Prawdziwą i solidną szkołą wrażliwości na piękno przyrody, godność i niegodziwość (czasami) ludzkiej egzystencji, zdobyłam Tu. Dlatego Tu wróciłam, Tu żyję i Tu będę walczyć o szacunek dla przyrody i ludzi tej ziemi.
Nie jestem pierwszą, ani ostatnią osobą, która w śladach dzieciństwa, znajduje inspirację, radość życia i siły. Oto „moja” wieś - Sutno - widziana poprzez jezioro (połączone naturalnym strumieniem z rzeką Bug - jest więc własnością narodową - jezioro w którym niegdyś moczyliśmy konopie i "zatapial" beczki z ogórkami - należało do wspólnoty Sutno; teraz jakimś "cudem" jest prywatne, i ozdobione drutem kolczastym.



W Sutnie stoi chatka, o której mowa.
Chatka właściwie jest ruiną, ale się trzyma. Ma w sobie jakieś przeznaczenie; mimo wszystko i wbrew wszystkim – się trzyma. Ma 100 lat - doczekała się doby internetu i zaistniała w internecie, to już coś.  Sądzę – właściwie mam przeczucie, że będzie jedną z najsławniejszych chat na Podlasiu. Dlaczego? Bo jest engramem - trwałym śladem - pamięcią losów jej mieszkańców i tego kraju, (w części wschodniej - co nie jest bez znaczenia), to dzięki niej i poprzez nią, wszystko się zaczęło i zacznie. Pewne biedactwo, dajmy mu na imię np. Paskuda - pamiętacie..? w krótkim opowiadaniu "Sąsiedzi" powiedziałam, że będę pisać też i o paskudach, otóż Paskuda nawet nie ma pojęcia, że nie minął się z prawdą, rzucając w moim kierunku - pogardliwie, "... Pani zabytek klasy pierwszej w Sutnie..." (To o mojej chatce).



Chwila..! Chwileczkę - ten incydent z, (?) - jest wart opowiedzenia..,
(do chatki zaraz wrócę), a więc...
Wyobraźcie sobie wczesny wieczór jesienny, jeszcze ciepły, spokojny. Wyszłam z moim psem na spacer. Widzę, że na rozstawionych szeroko nogach, jedną ręka oparta o słup znaku drogowego zakazującego wjazdu pojazdom powyżej 10 t. stoi Paskuda. Coś mnie kurcze podkusiło - nie wiem..,  jakieś licho?
Mówię - "Dobry wieczór - nic tylko trafić w dziesiątkę - w toto loto i problemy będą z głowy" - a Paskuda, jak się nie oderwie od słupka, jak nie zacznie mi grozić - sądem, policją, prokuratorem. W pierwszej chwili pomyślałam, że się popisuje poczuciem humoru, ale jak Paskuda zaczęła się "martwić" o dług, o psa, (na szczęście trzymałam Bema przy nodze - jest wrażliwy na pewien zapach), o honor, - to (mówię spokojnie) "...zapraszam Paskudę do mnie... porozmawiamy, dowie się Paskuda czegoś na temat swego honoru, albo proszę mnie zaprosić do siebie..., stoimy akurat na przeciwko, (tu Paskuda pokazała mi "gest Kozakiewicza" tylko na wysokości swojej miednicy), a tak naprawdę to o co chodzi - pytam, a Paskuda – „a... bo... Pani tu miesza".
W czym mieszam..?  "A ta droga..? To kto doniósł..?" 
No tak, myślę sobie - jestem w domu.  Kilka tygodni temu ukazał się artykuł w miejscowej prasie pt. Droga do lasu.
(patrz, Głos Siemiatycz Nr. 668, z 16 kwiecień 2008r. "Ulicą Wysocką w pole")
Rzecz nie w tym, czy czyjaś krytyka była słuszna, czy nie, ale w tym, że ktoś ośmielił się zakwestionować pomysł władzy!
Wróćmy jednak do rzeczy w życiu naprawdę istotnych.

     


A oto "moja" szkoła w Sutnie. Tu chodziłam do pierwszych klas szkoły podstawowej. Pamiętam nauczyciela, który "dawał łapy" linijką, i pamiętam dwa wielkie obrazy przedstawiające Jasia i Małgosię. Podobno są gdzieś na terenie Podlasia. Obrazy namalowane i szkole podarowane przez Konstantego Pieńkowskiego, (chyba Konstantego, a nie Ignacego - nie jestem pewna).
Ta szkoła i wszystko, co się z nią dzieje obchodzi mnie, bo jest moim dziedzictwem, a dziedzictwa trzeba bronić, jak ojcowizny.
Miałam wtedy cztery - może sześć lat, z okna maleńkiej, wiejskiej chaty, niedaleko pięknej rzeki Bug, widziałam szczygły. Uwijały się po nagich gałęziach zimowych krzewów - widocznie jednak coś tam znajdowały do jedzenia.
Ogród był zasypany śniegiem - białym, puszystym. Biel śniegu podkreślała czerwień ptasich krawacików i strzałek na obrzeżu skrzydeł. Wydawały się, jak żywe płomyki na śniegu - byłam zafascynowana. Popadałam niemal w hipnotyczny stan. Nie czułam chłodu, ni skostniałych kolan. Moje pragnienie było; dotknąć... dotknąć...
Jedynym człowiekiem, który rozumiał moje znieruchomienie przy oknie, był mój Dziadek - piękny duchowo i fizycznie. (Mówiono, że tańczył wspaniałe kazaczka, na stole - między kieliszkami i pięknie śpiewał).
Któregoś ranka zobaczyłam na krzaku, coś w rodzaju zwisających nici - sidła!!!
A na śniegu, dotychczas nieskażonym, odciski stóp. Wszedł Dziadek. Porozumieliśmy się bez słowa.
Wyjął za poły kożucha zwiniętą dłoń - podałam moje małe dłonie zwinięte w gniazdko i nagle poczułam bicie ptasiego serduszka.
To wtedy opuszki moich palców nauczyły się delikatności, (przekazuję ją teraz moim mężczyznom) a serce skurczu wzruszenia. Dziadek otworzył okno - mroźny świat kolorowego szczygła poczułam na twarzy. Otworzyłam gniazdko moich dłoni. Szczygieł siedział chwilkę nieruchomo. Nagle śmignął w biały mróz.

NIE MOŻECIE MI ZROBIĆ NIC ZŁEGO, MAM MOJE SZCZYGŁY - PRZYNIOSŁAM JE WAM!!!


c.d.n.

Nawigator

Licznik odwiedzin

160251
Dziś 22
Ostatni tydzień88
Ostatni miesiąc725
Ogółem160251