na Rzecz zachowania Naturalnego Piękna Wsi i Godną Starość

Do domu wracam (do MATKI)

Nieomylnym znakiem "POWROTU DO DOMU" jest coraz częstsze myślenie o tych, co już Tam są – dawno wrócili. Być może dlatego tak się dzieje, bo ONI już wiedzą, że nadszedł czas i naszego powrotu, i to bez względu na wiek, okoliczności, i stan zdrowia.

Coraz częściej myślimy o Nich, coraz bardziej tęsknimy do Nich, coraz łatwiej pojawiają się łzy. Myślimy, tęsknimy, płaczemy, milkniemy – w prawdziwym domu nie ma gadulstwa.

Cokolwiek byśmy nie czuli w przeszłości do Naszej Matki, jakakolwiek by Ona nie była i cokolwiek byśmy nie wymyślali na temat równouprawnienia, to symbolem Domu jest Matka. To Ją wołamy do siebie w tym trudnym czasie naszej  egzystencji - Wielkiego Powrotu. To Ona stamtąd gdzie teraz jest, łagodzi ból, strach przed Wielkim Nieznanym i to Ona na nas czeka. Słyszałam już w życiu, to ciche wołanie, Maamooo!  Prośba, czułość, lęk,  delikatność, ale i pewność Jej przybycia na czas. Bez względu  na to co kościół katolicki sobie życzy, najpierw wołamy Matkę.

Prawdziwego Domu nie trzeba budować. Ten, albo te które budowaliśmy, urządzaliśmy za życia, było tylko wprawką, treningiem charakteru, wypełnianiem istnienia. Nie ma na ziemi  żywej istoty, która by nie budowała sobie "domu" -  tymczasowego gniazda - i  tak od zawsze...

Jedyne, o czym dobrze było by pamiętać  to - że im mniej za Jej życia przysporzymy cierpienia, upokorzenia, bólu, zawodu, tym  lżej będzie nam wracać do DOMU - tak czy inaczej Ona nas przyjmie z łagodnością, bo w Dom.

W tej sile matczynego symbolu, być może tkwi  rozwikłanie zagadki - co to jest to - "Tam" ? Czy  w ogóle jest ..? To Matka istotą swojej egzystencji,  zwraca  uwagę na ważność tego czegoś, co się nazywa  - duchowość.  Mówią;  "...dopóki żyje Matka, dopóty  istnieje bariera chroniąca nas przed Wielkim Nieznanym, ale kiedy Ona zniknie z życia ziemskiego, pozostajemy odsłonięci, wystawieni na "wicher".


Z czasem wszystko codzienne nabiera znaczenia - bez znaczenia. Myśli idą ku górze, stają się jakieś kosmiczne, jakby ziemski punkt zaczepienia już nie był tak stabilny, jak kiedyś, jakby sny i wspomnienia, tylko potwierdzały duchowość ludzkiego pochodzenia. Człowiek na ziemi pojawia się krótko, aby przeżyć ziemskość - (bo przeżyć ją trzeba), ale zauważmy, jak w ziemskim doświadczeniu ciągle szuka czegoś pięknego, jakby tęsknił do prawdziwej Ojczyzny  - Domu Duchowego. Z czasem kurczy się, chowa, wraca do niemowlęctwa i rodzi  - AD  NOVUM.


                                                                                                                                                  

 

                                                                                                          Myślami o MATCE
Mętna, 11 styczeń, 2009r.
Podlasie

Nawigator

Licznik odwiedzin

159400
Dziś 9
Ostatni tydzień101
Ostatni miesiąc1040
Ogółem159400