na Rzecz zachowania Naturalnego Piękna Wsi i Godną Starość

MŁODZIEŻ ZE SZKÓŁ (na wakacjach w rodzinnej wsi)

Tak było i tak jest - tyle, że to nie ta wieś, co kiedyś i nie ta młodzież. "... nie ta młodzież..." w sensie sposobu bycia, bo młodzi są tacy sami jak my w naszej młodości. Pełni niepokoju, wrażliwości, kompleksów, poszukiwania mocnych wrażeń i rozdarci między wymogami tych od których zależą - rodziny, szkoły... a kumplami - grupa ma swoje prawa. Nasze zachowanie jest w znacznym stopniu uzależnione od tego co nas otacza. Dzisiejsza wieś jest "uzbrojona po zęby" - telewizory, komputery, latarnie, asfalty, betonowe płoty, chodniki - po których zimą strach chodzić. Na podwórkach zamiast trawy, coraz częściej beton, kostka - ziemia już i na wsi nie może oddychać. Bezmyślna melioracja wysuszyła do cna, zdroje – źródełka na łąkach, a wraz z niemi "wyschło" kumkanie żab. Poznikały jaskółcze gniazda, bocianów coraz mniej. Dziadkowie od rana do nocy siedzą przy telewizorach. Studnie zawalono, albo jeszcze gorzej - zrobiono z nich śmietniki, a nawet służą do odprowadzania szamba. Dziś odgłosy wsi, to: wycie kosiarek – (goli się wiejskie podwórka nieraz i cztery razy w miesiącu) pisk opon "limuzyn" miejscowych szpanujących i skowyt uwiązanych na półmetrowych łańcuchach, albo uwięzionych w tzw. kojcach, psów. (W jednej ze wsi nad Bugiem, wije się i wyje uwiązany na krótko - ogar). Pianie kogutów już drażni, ale bełkot oszołomionych piwskiem "bezrobotnych" pod wiejskimi sklepikami od wczesnych godzin rano, stał się czymś, "naturalnym". Starzy mieszkańcy wsi, na czas wakacji szkolnych, milkną, zamykają się szczelniej w swoich (gdzie nie gdzie ocalonych), tradycyjnych drewnianych chatach i jeszcze mocniej "przytulają się" do telewizorów. Prawdziwych letników, szukających ciszy wiejskiej, jest też coraz mniej. W nocy "króluje" MŁODZIEŻ ZE SZKÓŁ. Znam wieś, gdzie rozpasanie młodych na wakacjach w rodzinnych domach, skutecznie przepędziło tych szukających na wsi spokojnego urlopu. Rozpasanie często prowadzi do tragedii. NA WSI WSZYSTKO WOLNO, bo to tylko wieś! Nie ma znaczenia, że pora nocna. Petardy, moto - rowerki, motocykle, używki, radio – głośniki na pełnych decybelach, wrzaski pod oknami chat, albo nad rzeką, amatorski moto - kross po wiejskich asfaltach - HULAJ DUSZA! Nikt się nie skarży..? A po co..? Jakoś przetrzymamy te dwa miesiące. Rzecz w tym, że w ten sposób utrwalają się groźne dla wsi, nawyki sposobu bycia. Rodzice, w tych trudnych do przeżycia czasach, bagatelizują zachowanie swego potomstwa, albo wolą nie widzieć w tym nic złego. Faktem jest również, że wieś nie nadąża za zmianami – mam na myśli prawdziwych gospodarzy terenów wiejskich, z urzędu. Stare szkoły (te ocalałe od sprzedaży) – zamknięte. Na wydanie kluczy daje się pozwolenie samemu sobie w czasie wyborów, aby odprawić wyborczą agitkę. Jeżeli się zdarzy udostępnienie budynku szkolnego młodym na wakacjach, to bez należytego dozoru i kończy się to tak, jak w Sutnie, demolką. UWAGA!! Ze względu na coraz trudniejsze warunki przeżycia, młodzież coraz częściej będzie korzystała z darmowych wakacji w miejscu swego pochodzenia – wsi. Jest problem; na co przeznaczyć FUNDUSZE SOŁECKIE? Aż! 10 tys. zł. z którymi nie wiadomo co zrobić? Czy nie byłoby właściwe wykorzystanie tych pieniędzy właśnie na przygotowanie miejsc wypoczynku czy atrakcji na wsi - dla młodzieży ze szkół - na wakacjach, aby chronić wieś od skutków "wyżywania się" - BO NA WSI WSZYSTKO WOLNO – to tylko wieś. 10.000 zł, plus prace społeczne miejscowych, pod nadzorem, PRAWDZIWEGO GOSPODARZA WSI – SOŁTYSA i już jest możliwe wybudowanie lodowiska na wakacje zimowe, a latem służące jako basen..? np. A może zatrudnić na wakacje instruktora, tzw. Kulturalnego... a może informatyka - instruktora, do nauki obsługi komputera..? A może nauka jazdy..? Przede wszystkim udostępnić i właściwie wykorzystać stare szkoły i budynki... A może zagospodarować atrakcyjne usytuowanie terenu w danej miejscowości, dla sportów zimowych..? A może, (wreszcie) sanitariaty - (wc) przy wiejskich sklepikach, gdzie największy i niezawodny dochód, przynosi wyszynk piwa. Pozwolić SOŁTYSOM być prawdziwymi gospodarzami wsi, to oni najlepiej znają teren, ludzi i potrzeby, to oni znają przyjezdnych i "starych" - wtedy na zebraniach w obecności władzy, nie będą tylko od stawiania pytań o przysłowiowy "gwóźdź wbity nie w tą stronę". Tak, czy inaczej, ale trzeba już teraz myśleć o zabezpieczeniu tego co jeszcze na wsi z niej się zachowało! WIEŚ POLSKA POWINNA MIEĆ SWÓJ KODEKS, chroniący ją przed całkowitym wynaturzeniem i dewastacją. Jeżeli nie zajmiemy się tym w tej chwili – jutro będzie za późno. Wreszcie - jestem przekonana, że właśnie młodzież, prawidłowo zmobilizowana, najbardziej byłaby w tym pomocna. Oni też tęsknią do obrazów swego dzieciństwa.
     

Nawigator

Licznik odwiedzin

160144
Dziś 30
Ostatni tydzień206
Ostatni miesiąc618
Ogółem160144