ZNAJOMKI JAK BOMBKI
Dajmy sobie spokój z RZĄDEM – jedyne, co możemy dla nich i dla siebie zrobić, to pójść i ZAGŁOSOWAĆ - nie kierując się, ani partią, ani ew. korzyściami, tylko wyczuciem.
Obserwując uważnie, (bezpośrednio, lub w TVP), CZŁOWIEKA wyczuwamy – każdy z nas posiada tę zdolność.
Obserwując uważnie, (bezpośrednio, lub w TVP), CZŁOWIEKA wyczuwamy – każdy z nas posiada tę zdolność.
Potencjalny przyszły "władca" - nawet najlepiej wyreżyserowany i wytresowany, czymś się zdradzi, a to wstawia farmazony - żeby się nie narazić swojej partii, a to jest gładki, jak wazelina, a to, jak "wiesiołek wiosenny" - rzadko się zdarza taki, co mówi prawdę prosto, mocno i spokojnie.
"Prawda musi być wypowiadana z siłą i dobitnie – prawda wyszeptana, to półprawda i jest nieskuteczna" J. W. Goethe.
Dla RZĄDU, oprócz mądrego, świadomego głosowania, nic więcej nie możemy zrobić – reszta..? W RĘKACH LUDU! (oby).
Zajmijmy się władzą blisko nas - o którą "ocieramy się" na co dzień. Władzą - naszą, terenową; w dzielnicy, w gminie, w powiecie, na wsi.., a przyglądając się im - nie zapominajmy - że ta blisko nas władza, w pewnym momencie polskiej historii - po tzw. decentralizacji i "dekomunizacji" dostała (i nie przypadkiem), naprawdę dużo władzy w swoje ręce.
Mechanizm był bardzo podobny do tego z OKRĄGŁEGO STOŁU, (tego pierwszego) - Chcecie demokracji..? No to macie i poszło wszystko tak, jak za dawnych "dobrych" lat.
Ponieważ ok. 80% społeczeństwa było w PZPR; część - bo musiała, część, bo chciała przeżyć, a część..? Właśnie ta część - wyszkolona w manipulowaniu maluczkimi - wiedziała doskonale, że inaczej być nie może, niż tak, jak było. System głosowania na partię, (PARTIOKRACJA) - tak czy inaczej zaowocuje "NASZYMI" na wszystkich ważnych stanowiskach, zwłaszcza na prowincji. W małych środowiskach, gdzie powiązania familijne, wyznaniowe, zależności, przynależności, są intensywne - większość czerwonych, (niektórzy się przefarbowali) i tych z nimi powiązanych - ostała się, a w miejsce tych, co się nie ostali, zaczęto dyskretnie angażować "swoich" i tak komuniści i postkomuniści, zmutowali się i powstał nowy, niebezpieczny gatunek - "meta-komuna".
Świeżutka "staro-władza" zaczęła więc w pośpiechu, obwieszać się "znajomkami" jak choinka bombkami. "Bombki" czując protekcję góry, stały się dla zwykłego obywatela nie - "bezpieczne".
Obywatel znów przychodzi do urzędów, w pozycji – "po prośbie".
WRÓĆMY NA WIEŚ.
Kilka dni temu P. Komorowski brzmiał na temat sołtysów – że trzeba wzmocnić ich rolę, czyli ważność! W naszych publikacjach, (na długo przed atmosferą wyborów), już mówiliśmy, o niedocenionej i niewykorzystanej właściwie, społecznej funkcji sołtysa, a mieliśmy na uwadze dobro wsi.
SOŁTYS?
Sołtys, to najważniejszy człowiek we wsi - to tak, jak kiedyś Patriarcha - powinien być mądry, doświadczony, nie używający używek, ale i spostrzegawczy - dzięki czemu, nic nie umknie jego uwadze, zauważy i problemy i słabości i siłę swojej wsi. Taki nam się marzy SOŁTYS.
Nawet jeżeli mamy tylko namiastkę demokracji, to i tak - sołtys może dużo zdziałać z ludźmi i dla ludzi – pod jednym warunkiem; nie będzie, ani schlebiał, ani się bał "wyższej" władzy i jej wiernej świty. Będzie kreatywny i samowystarczalny w myśleniu – na miarę czasów.
"NIEZBĘDNIK SOŁTYSA
Jakim człowiekiem powinien być nasz sołtys? Jak zwykle, wiele zależy od człowieka, który pełni tę funkcję publiczną. Czy potrafi słuchać i rozmawiać z ludźmi, zmotywować ich do działania społecznego na rzecz swojego miejsca zamieszkania, czy potrafi łączyć ludzi, integrować ich, budować porozumienie w kwestiach drażliwych i konfliktowych? Czy ma odwagę reprezentować mieszkańców i ich postulaty na posiedzeniach Rady Gminy i przed Burmistrzem? Czy jest otwarty na nowe pomysły dotyczące rozwoju wsi? Czy chce się uczyć i współpracować z lokalnymi organizacjami, które mogą nie tylko pomóc w jego pracy, ale zasadniczo zmienić jakość życia mieszkańców wsi? A wreszcie czy lubi swoją pracę, która jest przede wszystkim pracą społeczną, wymagającą poświęcenia czasu prywatnego, zaangażowania i serca?
Wybór sołtysa
Co zrobić, aby nasz sołtys stał się animatorem życia społecznego i kulturalnego, aby nie ograniczał się jedynie do pobierania podatków i zawiadamiania o szczepieniach zwierząt?
Po pierwsze trzeba wybrać właściwego człowieka. Trzeba zwrócić uwagę, czy nasz kandydat na sołtysa umie rozmawiać z ludźmi i motywować mieszkańców do wspólnych działań? Można zadać sobie pytanie, czy coś społecznego już zrobił w przeszłości dla wsi? Musimy pamiętać, że taka osoba powinna mieć czas na pracę społeczną, bo sołtys pracuje całą dobę i nie ma wyznaczonych godzin urzędowania. Trzeba też porozmawiać z naszym kandydatem i zapytać, jaką ma wizję swojego sołtysowania, i co chciałby z mieszkańcami zrobić w okresie 4 lat w sołectwie? Po drugie - trzeba mu pomóc w pracy - bo bez zaangażowania mieszkańców będzie mu bardzo trudno cokolwiek we wsi zmienić."
Taki to sołtys czuwać powinien nad tym - co można u władz gminy wynegocjować dla swojej wsi, czego dopilnować i w razie potrzeby – stać murem - za tą małą wspólnotą i poszczególnym współmieszkańcem.
Mając takie zaplecze, poczciwi obywatele wioski i starzy i mali - nie będą bezbronni wobec tych - którym, (nie wiadomo dlaczego) - wszystko we wsi wolno, ale "cicho być"!
Oj! Panie, a różne sie u nas na wiosce rzeczy dziejo, oj różne... ot weźmy... przykładowo... takie chociażby miejscowe "scalanie gruntowe..? Nu, ale o tym po tym - bu wioska, Panie musi być "dyskretna" - nigdy ni wiadomo co bedzie..? Wybory do samorządów tyż ni długo..! Już mówio – ni wybirajce na Wójta, - TEGO, bu ni bedze dawał na cerkiew, a bo.., ni wybirajce TAMTEGO, bu nie da na kosciół...
Tak naprawdę, człowiekowi potrzeba trochę spokoju, a przede wszystkim - poczucia bezpieczeństwa, które w małych wspólnotach, takich jak wieś, zależy od ludzi - tylko od nich samych, ale nie mogą być bierni - telewizor i rodzina, to nie wszystko – chociaż bardzo wygodne dla władzy - bo nie "mieszają".
"Prawda musi być wypowiadana z siłą i dobitnie – prawda wyszeptana, to półprawda i jest nieskuteczna" J. W. Goethe.
Dla RZĄDU, oprócz mądrego, świadomego głosowania, nic więcej nie możemy zrobić – reszta..? W RĘKACH LUDU! (oby).
Zajmijmy się władzą blisko nas - o którą "ocieramy się" na co dzień. Władzą - naszą, terenową; w dzielnicy, w gminie, w powiecie, na wsi.., a przyglądając się im - nie zapominajmy - że ta blisko nas władza, w pewnym momencie polskiej historii - po tzw. decentralizacji i "dekomunizacji" dostała (i nie przypadkiem), naprawdę dużo władzy w swoje ręce.
Mechanizm był bardzo podobny do tego z OKRĄGŁEGO STOŁU, (tego pierwszego) - Chcecie demokracji..? No to macie i poszło wszystko tak, jak za dawnych "dobrych" lat.
Ponieważ ok. 80% społeczeństwa było w PZPR; część - bo musiała, część, bo chciała przeżyć, a część..? Właśnie ta część - wyszkolona w manipulowaniu maluczkimi - wiedziała doskonale, że inaczej być nie może, niż tak, jak było. System głosowania na partię, (PARTIOKRACJA) - tak czy inaczej zaowocuje "NASZYMI" na wszystkich ważnych stanowiskach, zwłaszcza na prowincji. W małych środowiskach, gdzie powiązania familijne, wyznaniowe, zależności, przynależności, są intensywne - większość czerwonych, (niektórzy się przefarbowali) i tych z nimi powiązanych - ostała się, a w miejsce tych, co się nie ostali, zaczęto dyskretnie angażować "swoich" i tak komuniści i postkomuniści, zmutowali się i powstał nowy, niebezpieczny gatunek - "meta-komuna".
Świeżutka "staro-władza" zaczęła więc w pośpiechu, obwieszać się "znajomkami" jak choinka bombkami. "Bombki" czując protekcję góry, stały się dla zwykłego obywatela nie - "bezpieczne".
Obywatel znów przychodzi do urzędów, w pozycji – "po prośbie".
WRÓĆMY NA WIEŚ.
Kilka dni temu P. Komorowski brzmiał na temat sołtysów – że trzeba wzmocnić ich rolę, czyli ważność! W naszych publikacjach, (na długo przed atmosferą wyborów), już mówiliśmy, o niedocenionej i niewykorzystanej właściwie, społecznej funkcji sołtysa, a mieliśmy na uwadze dobro wsi.
SOŁTYS?
Sołtys, to najważniejszy człowiek we wsi - to tak, jak kiedyś Patriarcha - powinien być mądry, doświadczony, nie używający używek, ale i spostrzegawczy - dzięki czemu, nic nie umknie jego uwadze, zauważy i problemy i słabości i siłę swojej wsi. Taki nam się marzy SOŁTYS.
Nawet jeżeli mamy tylko namiastkę demokracji, to i tak - sołtys może dużo zdziałać z ludźmi i dla ludzi – pod jednym warunkiem; nie będzie, ani schlebiał, ani się bał "wyższej" władzy i jej wiernej świty. Będzie kreatywny i samowystarczalny w myśleniu – na miarę czasów.
"NIEZBĘDNIK SOŁTYSA
Jakim człowiekiem powinien być nasz sołtys? Jak zwykle, wiele zależy od człowieka, który pełni tę funkcję publiczną. Czy potrafi słuchać i rozmawiać z ludźmi, zmotywować ich do działania społecznego na rzecz swojego miejsca zamieszkania, czy potrafi łączyć ludzi, integrować ich, budować porozumienie w kwestiach drażliwych i konfliktowych? Czy ma odwagę reprezentować mieszkańców i ich postulaty na posiedzeniach Rady Gminy i przed Burmistrzem? Czy jest otwarty na nowe pomysły dotyczące rozwoju wsi? Czy chce się uczyć i współpracować z lokalnymi organizacjami, które mogą nie tylko pomóc w jego pracy, ale zasadniczo zmienić jakość życia mieszkańców wsi? A wreszcie czy lubi swoją pracę, która jest przede wszystkim pracą społeczną, wymagającą poświęcenia czasu prywatnego, zaangażowania i serca?
Wybór sołtysa
Co zrobić, aby nasz sołtys stał się animatorem życia społecznego i kulturalnego, aby nie ograniczał się jedynie do pobierania podatków i zawiadamiania o szczepieniach zwierząt?
Po pierwsze trzeba wybrać właściwego człowieka. Trzeba zwrócić uwagę, czy nasz kandydat na sołtysa umie rozmawiać z ludźmi i motywować mieszkańców do wspólnych działań? Można zadać sobie pytanie, czy coś społecznego już zrobił w przeszłości dla wsi? Musimy pamiętać, że taka osoba powinna mieć czas na pracę społeczną, bo sołtys pracuje całą dobę i nie ma wyznaczonych godzin urzędowania. Trzeba też porozmawiać z naszym kandydatem i zapytać, jaką ma wizję swojego sołtysowania, i co chciałby z mieszkańcami zrobić w okresie 4 lat w sołectwie? Po drugie - trzeba mu pomóc w pracy - bo bez zaangażowania mieszkańców będzie mu bardzo trudno cokolwiek we wsi zmienić."
(Fragment z publikacji Moniki Kaczmaryk - "Niezbędnik sołtysa - witryna wiejska")
Taki to sołtys czuwać powinien nad tym - co można u władz gminy wynegocjować dla swojej wsi, czego dopilnować i w razie potrzeby – stać murem - za tą małą wspólnotą i poszczególnym współmieszkańcem.
Mając takie zaplecze, poczciwi obywatele wioski i starzy i mali - nie będą bezbronni wobec tych - którym, (nie wiadomo dlaczego) - wszystko we wsi wolno, ale "cicho być"!
Oj! Panie, a różne sie u nas na wiosce rzeczy dziejo, oj różne... ot weźmy... przykładowo... takie chociażby miejscowe "scalanie gruntowe..? Nu, ale o tym po tym - bu wioska, Panie musi być "dyskretna" - nigdy ni wiadomo co bedzie..? Wybory do samorządów tyż ni długo..! Już mówio – ni wybirajce na Wójta, - TEGO, bu ni bedze dawał na cerkiew, a bo.., ni wybirajce TAMTEGO, bu nie da na kosciół...
Tak naprawdę, człowiekowi potrzeba trochę spokoju, a przede wszystkim - poczucia bezpieczeństwa, które w małych wspólnotach, takich jak wieś, zależy od ludzi - tylko od nich samych, ale nie mogą być bierni - telewizor i rodzina, to nie wszystko – chociaż bardzo wygodne dla władzy - bo nie "mieszają".