na Rzecz zachowania Naturalnego Piękna Wsi i Godną Starość

MOJE MINI "WYKŁADY"

Zasmucają mnie „wygolone” wiejskie podwórka – (nie muszą być tak zarośnięte, jak moje – to prawda), ale żeby chociaż jakiś krzak głogu na zimę dla ptaków się ostał, bzu czarnego, koralowego, kaliny zwyczajnej, jakaś „pierdziołka” – dzika gruszka…, żeby chociaż pianie koguta, rżenie konia; nic z tego, za to wyją kosiarki - nawet jaszczurka zwinka nie ma szans.
Koń wierny, cierpliwy, pracowity poszedł na mięso – poćwiartowany na kilogramy, a przecież wypracował – zasłużył na pozostanie „u siebie” na stare lata: trawy w brud – marnuje się wyrzucana byle gdzie, nawet kompostu się nie robi.., a po co? Kupi się w sklepie chemiczną „odżywkę” pod kwiatki. Trzeba wspomagać bogate koncerny.
Kompotu ze swoich śliwek, czy gruszek też gotować się nie chce - w sklepiku jest soczek sztucznie barwiony i „naperfumowany”, zresztą węgierki i stare jabłonie antonówki wycięto w pień. Przeszkadzały zajeżdżać na wiejskie podwórko limuzynom z „miastowymi” gośćmi - niegdyś chłopskie dzieci.
Ale już do rozpaczy doprowadzają, cementowe płoty - gdzie niegdzie jeszcze ”w modzie”. Chłopskie podwórka wyglądają, jak ogrodzone nagrobki. No cóż…, wieś się zmienia – degeneruje, po prostu marnieje !!!
Ale…, tylko od nas zależy, czy zatrzymamy się w pędzie do NIKĄD. Od nas i od tych kogo wybieramy na naszych przedstawicieli.
Póki co…, pozwólcie wyrosnąć w pobliżu siebie starym krzewom: głogom, jarzębinom, czarnym bzom, wiciokrzewom..., (lepsze to, dla zimujących u nas ptaków, niż spleśniały chleb) - zdziwicie się, jak szybko się zwiedzą o tym „spichlurku” z jedzeniem; stare poczciwe wróble, sójki, grubodzioby, gile i wiele, wiele innych skrzydlatych „kumpli” i zrobi się weselej.
Podobno – mimo wszystko, w ludziach zaczyna budzić się świadomość swojej wartości – CZŁOWIECZEJ, bo człowiek przyszedł na świat dobry, czysty i piękny…!

 

Nawigator

Licznik odwiedzin

160112
Dziś 42
Ostatni tydzień174
Ostatni miesiąc586
Ogółem160112