HIPOKRYZJA
HIPOKRYZJA
Dla „W czasoprzestrzeni” – w przygotowaniu.
Hipokryzja w ogóle, a HIPOKRYZJA WŁADZY jest najbardziej upokarzającą formą fałszu wobec ludzi którzy zaufali. To nie z „mową nienawiści” trzeba walczyć – „mowa nienawiści” wyciszy się, kiedy ludzie będą mieli poczucie bezpieczeństwa i prawdy. Odsłaniać trzeba hipokryzję – jest podstępna.
Mowa nienawiści kwitnie, bo ludziom żyje się źle - najłatwiej jest więc odreagować wyzwiskiem, komentarzem deprecjonującym osobę, lub jakąś akcję - natomiast hipokryzja, to GANGRENA niszcząca atmosferę otoczenia i relacje między ludzkie - gorsza, niż nepotyzm, ten można udowodnić, ale…
O HIPOKRYZJI: /najprościej definiuje to zjawisko o. Jacek Salij /
UWAŻAJCIE NA WASZE MYŚLI (audio)
( moje mini „wykłady”)
dla „W czasoprzestrzeni”
Nasze myśli są NASZE dopóki ich nie wypowiemy, nie napiszemy, nie zarejestrujemy…, z chwilą, kiedy się zmaterializują, już do nas nie należą. Biorą przestrzeń w posiadanie i się „rządzą” – żyją własnym życiem, lecą coraz dalej…, więc uwaga, uwaga na nasze myśli !
Mogą do nas wrócić w przetworzonej formie i treści, mogą uderzyć, zranić, wypaczyć nasz wizerunek, albo sfałszować intencje i nic już nie będzie można zrobić. Czasami – jeżeli jesteśmy tego świadomi, można popracować nad sobą poprzez dobre myśli. Ewoluować.
Ewolucja ma to do siebie, że zawsze pnie do góry, w takim razie nasze myśli na co dzień staną się subtelniejsze i dla ludzi i całej reszty… Nie pozwolą „schodzić” w dół.
W czasoprzestrzeni - Nowe CD
Fragment z CD, pt. "W CZASOPRZESTRZENI" - teksty, śpiew, Marta Ławińska "intro" "Poezja jest" ... |
![]() |
JAK UMIERAJĄ MAŁE OJCZYZNY
„KOLONIŚCI” z Sutna – JAK UMIERAJĄ MAŁE OJCZYZNY – z niemi KRAJ…?
Na Kolonii, (oddalonej od wsi Sutno ok. 5 km.) u Szczepalińskich nie było wody. Podobno była dawno temu: i studnia bardzo głęboka, i woda, ale Niemcy wrzucili granaty, bo „te z lasu” – partyzanci mogli i tam się chować… Podobno wywiązała się krótka potyczka – partyzanci uciekli w las, a rozwścieczeni Niemcy zrównali siedzibę z ziemią. Chatę i cały dobytek spalili. Wyprowadzili dwa konie i źrebaczka – te były dla nich przydatne… Stary Szczepaliński, ojciec Stanisława, obyty w świecie – (jak tysiące Polaków wyemigrował kiedyś za chlebem do Kanady, ale wrócił), znał więc trochę języki obce; dogadał się z Niemcami i ocalił źrebaka. „… kto wie, (jak mówi Zbigniew mój przyrodni brat) czy to nie ten sam - nasz wierny i pochowany na Kolonii, Karuś ?
„TO TE…, Z LASU” (audio)
Zanim ją poprowadzili w 13 dzień czerwcowego ranka 52r.– (miała 44 lata), taką drobną, smutną, skurczoną w sobie - najpierw dużo się działo: nocami ciche pukania w okno, szepty, przykręcona lampa naftowa - tak, że tylko maleńki półksiężyc knota się tlił. Czasami błysk latarki i…, ten gęsty, ciężki odór palonych skrętów z machorki.
Udawałam, że śpię; oblana zimnym potem - nie wiem, czy z emocji, czy ze strachu.
Przez szparę w drzwiach między kuchnią, a pokojem widziałam, jak składali i rozkładali broń; (do dziś ten odgłos przyprawia mnie o „gęsią skórkę”), a w koszyku pod kartoflami: naboje, granaty…? Bałam się, ale pocieszałam siebie – że przecież drzwi mnie uchronią. Te drzwi jeszcze istnieją - w zrujnowanej chacie w Sutnie.
LAMPA NAFTOWA
MIT
„Mit – opowieść o otaczającym ludzkość świecie, opisująca historię bogów. Zjawisk paranormalnych, demonów, legendarnych bohaterów, oraz historię stworzenia świata i człowieka”.
ŚWITOWE ŚWIATŁO (audio)
W wygodnym fotelu, z filiżanką mocnej kawy, siedzę naprzeciw dużego okna werandy. Pora…? Wczesny, bardzo wczesny świt. Moja wspaniała Babka Jadwiga z Sutna, powiedziałaby –„ czut świt”.
Patrzę na przyjaciół, jak wyłaniają się z ciemnawej przestrzeni: sosny, brzozy, jałowce, młodziutkie świerki, dzikie grusze i gdzie nie gdzie kule głowiastych tui - posadziłam je dla różnorodności formy. Nie łatwo było znosić niemą dezaprobatę MIEJSCOWYCH - że pozwoliłam wyrosnąć drzewom samosiejkom, zamiast posadzić kartofle tam, gdzie zawsze przecież były kartofle !